Salve Regina
Gdy Tatarzy wyrąbali drzwi kościoła św. Jakuba i gdy mieczami siec poczęli mnichów, śpiewających pieśń witającą Królową Nieba, pieśń Salve Regina, oto wół, leniwie dotąd żujący siano w klasztornej stajence, jakby zwietrzywszy krew mordowanych, czy może w inny sposób wyczuwając tragizm sytuacji, przerażony uderzył raz i drugi kopytem w drzwi zagródki, zbite z koślawych tarcic sosnowych, aż puściły zawiasy, a potem, oszalały, pędem pobiegł za miasto, drogą ku Krakowowi, aż dopadł wysokiego kurhanu, na zboczu którego wyrył rogiem pierwsze słowa pieśni śpiewanej przez umierających dominikanów: SALVE REGINA...
Kurhan Salve Regina w Sandomierzu, fot. Elżbieta Sarwa (kwiecień 2009)
* * *
Inna wersja legendy głosi, że napis, do niedawna jeszcze znajdujący się na zboczu pagórka, wypalili prochem konfederaci barscy.
Tak, czy inaczej był on tam przez stulecia, a odnawiali go klerycy miejscowego seminarium duchownego, potem przewodnicy sandomierskiego PTTK by nie zarósł trawą, aż i ten zwyczaj poszedł w zapomnienie...
© Andrzej Juliusz Sarwa 2018
Książkę w wersji papierowej można kupić tutaj:
Książkę w wersji elektronicznej (epub, mobi) można kupić tutaj: