Czy piekło jest wieczne?
Jeśli piekło budziło ludzki sprzeciw w ogóle, to wieczność kar budziła go w szczególności. Przeciwnicy wieczności piekła dowodzili, że kara dla grzeszników nie może trwać nieskończenie, że jest to czysto ludzka idea wymyślona przez „cnotliwych” dla „złych”, że jeśli miałaby ona być prawdziwa, dowodziłaby porażki Boga, jaką poniósł On w walce z siłami ciemności.1
Wcześniej już mówiliśmy o tym, kto sprzeciwia się samej idei piekła, dlatego teraz nie ma potrzeby tego powtarzać. Przytaczaliśmy też liczne teksty biblijne mówiące o piekle i o tym, że jest ono wieczne. Chrystus Jezus, mówiąc o wiecznej karze2, o robaku, który nie umiera i ogniu, który nie gaśnie3, nie pozostawił najmniejszej nawet wątpliwości co prawidłowego rozumienia tej kwestii. I nie ma żadnego powodu, aby Jego słowa podawać w wątpliwość. Zresztą, jeżeli bez zastrzeżeń zgadzamy się na to, że słowo „wieczne” w stosunku do sprawiedliwych oznacza nigdy niekończące się szczęście, to dlaczego to samo słowo mielibyśmy inaczej interpretować w stosunku do nigdy niekończącej się kary dla grzeszników? Niektórzy teologowie zaprzeczali jednak wieczności piekła. Jednym z nich był Orygenes, którego nauka dotycząca tej kwestii została potępiona przez Sobory Powszechne. Mimo to jednak i później znajdowali się jego naśladowcy.4 Dziś, część teologów, uważa, iż Orygenesa i jego ideę apokatastazy, czyli odnowienia, oczyszczenia, uleczenia Wszechświata i stworzeń go zamieszkujących, w tym ludzi, a nawet szatana i demonów, potępiono zbyt pochopnie. Nie roztrząsając w tym miejscu owej delikatnej kwestii, można co najwyżej zapytać, czy nie leży w Bożej mocy uleczenie człowieka nawet po tym, jak odrzucił on wspólnotę z Bogiem?
Wróćmy jednak do przerwanego wątku: św. Grzegorz Palamas jednoznacznie opowiadając się za wiecznością kar piekielnych, naucza, że aby istniał ogień wieczny, musi on korzystać z równie wiecznego paliwa. A owym „wiecznym paliwem” będą wskrzeszeni grzesznicy, szatan i demony.5
Ojcowie Cerkwi słowa Pisma Świętego mówiące o wieczności piekła rozumieli dosłownie. Ojciec Apostolski św. Polikarp Smyrneński, biskup i męczennik, swoją śmiercią potwierdził nie tylko wierność Chrystusowi, ale także i tę prawdę wiary:
„Rzecze mu [rzymski] sędzia, dalej: przysięgnij, a zaprzyj się Chrystusa, i łaj jemu, a ja ciebie wypuszczę. Rzecze Polikarpus: już mu służę 86 lat, a nic mi złego nie uczynił; jakoż ja Króla mego, który mię do tego czasu zachował, bluźnić mam słowy niepoczciwemi? Daj mi z tem pokój, ja chrześcijanin jestem. (...) Rzecze sędzia: dam cię spalić. Odpowie święty: ty mi ogniem grozisz, który gaśnie; a o onym nie wiesz, w którym niezbożni i niewierni na wieki gorzeć będą”.6
W to samo wierzy inny Ojciec Apostolski, św. Klemens Rzymski, który w swoim 2 Liście do Koryntian, powstałym około 150 r., odwołując się do Izajasza proroka, wyraźnie uczy o wiecznym ogniu:
„Jak się wam wydaje: co powinien ponieść ten, kto nie jest konsekwentny we wzrastaniu w nieskazitelności? O tych, którzy nie zachowali znamienia [świętości], powiedziano: «robak ich nie umrze, i ogień ich nie zgaśnie, i będą oni odrazą dla wszelkiej istoty żyjącej»”7
Tak samo na temat wiecznej kary dla grzeszników naucza św. Justyn Męczennik. Pisze on o szatanie i jego demonach, że będą cierpieć w ogniu przez całą wieczność, pisze także i o grzesznikach, których „robak nie umrze i ogień nie zgaśnie”.8
W tym miejscu należy się zastanowić nad istotną kwestią, często podnoszoną przez przeciwników piekła: Skoro, jak wiemy, Bóg jest kochający i sprawiedliwy, to dlaczego karze wiecznym piekłem za niewielkie nawet przewinienia, trwające przecież w określonym czasie, a nie w wieczności? Odpowiadając na ten zarzut, należy powiedzieć, że gdy korzystając z naszej wolności, wybieramy grzech, popadamy w duchową śmierć – i nieważne czy według ludzkich pojęć i osądów ów grzech jest „mały”, czy „wielki”, ponieważ każdy grzech sprowadza, iż stajemy się martwi. Pan Bóg nigdy nie narusza ludzkiej wolności, pozostawiając nam wybór. Jeśli zatem grzesznik nie szuka usprawiedliwienia przez szczery żal za popełnione przewiny, pokutę i prawdziwą poprawę, sprawia, że staje się niewolnikiem grzechu, który jak wiemy, ma wieczne konsekwencje. Wieczne piekło nie jest zatem karą Boga, lecz osobistym i wolnym wyborem człowieka. Jest niejako kontynuacją jego braku skruchy za grzech i rozmyślne, uporczywe trwanie w nim. Dlatego, piekło jest kontynuacją nie-żalu człowieka: piekło jest realizacją człowieka przez człowieka, bez Boga. Jest odrzuceniem Boga, wspólnoty z nim, teraz i w wieczności.9
Poza tym także i inne argumenty przemawiają za wiecznością piekła. Św. Hezychios, prezbiter jerozolimski mawiał: „Jak ktoś może wymagać miłosierdzia od Pana, skoro sam dla siebie nie jest miłosierny?” Ten sam pogląd wyznawał także ojciec pustyni, św. Antoni Wielki. Uporczywe trwanie w grzechu to naśladowanie pychy Lucyfera i jego aniołów, którzy uznali, że wystarczą sami sobie, że Bóg im nie jest potrzebny. Uporczywe trwanie w grzechu to odtrącanie ręki Bożej, która zawsze wyciąga się do człowieka, ofiarowując mu różne okazje i środki do zbawienia. Zatem gdy grzesznik, sam wobec siebie nie będąc miłosierny, z uporem nie chcąc okazać skruchy, konsekwentnie będzie podążał drogą inną niż droga zbawienia, Bóg tę jego decyzję uszanuje i pozwoli mu się potępić.10
Poza tym wieczna kara jest także wymagana przez Bożą godność, czystość i świętość. Nie może bowiem nieskazitelny wieczny Bóg koegzystować ze złem, z grzechem. W pobliżu Boga nie ma miejsca na nic, co jest nieczyste, dlatego nie ma tam miejsca także i dla grzesznego człowieka.11
Archimandryta Arkadiusz na temat grzeszności człowieka i podstępów Szatana mówi tak:
„Nie ma na świecie człowieka, który by nie zgrzeszył – Potwierdza to św. Jan Teolog12. Lecz z każdego grzechu można uzyskać uzdrowienie przez skruchę i pokutę. A zachowanie nieustannej skruchy za popełnione grzechy ochrania nas od pychy i wyniosłości, ponadto dodaje otuchy w walce z grzechem i utwierdza w ufności do Bożego miłosierdzia, byśmy nie wpadli w rozpacz (...).
Diabeł, namawiając czy pobudzając nas ku grzechowi, ma w zwyczaju pokazać Boga łagodnego i wszystko wybaczającego. Przekonuje nas, iż Bogu wiadoma jest nasza młodość i niemoc, więc zadośćuczynienie pożądliwościom nie będzie surowo ukarane. A gdy już popełnimy grzech, diabeł ze wszech sił przekonuje nas, że Bóg jako surowy i bezlitosny Sędzia nie wybaczy nam naszego przewinienia, więc zbędną jest wszelka pokuta, chce w ten sposób doprowadzić nas do zwątpienia i zupełnego zatracenia”.13
Dlaczego jednak grzech „w czasie” karany jest przez wieczność? Ponieważ łamie on prawa wiecznego Boga i obraża wiecznego Boga, pogardzając Jego wiecznym majestatem. Narusza on także Boże prawo, które za określone czyny przewiduje określone konsekwencje. Zresztą i ludzkie prawo zna przykłady „wiecznej” kary za pewne zbrodnie. Na przykład karze się dożywotnim więzieniem mordercę, który nie popełniał przecież zabójstwa przez całe swe życie, lecz w ciągu niewielu chwil. Ale ta zbrodnia, o czym on zresztą wiedział wcześniej, pociąga za sobą określone konsekwencje – dożywotnie więzienie. Św. Jan Złotousty powiada, że grzech jest karany nie według czasu, jakiego trzeba było na ich popełnienie, ale stosownie do natury i powagi zbrodni.14
Grzech jest karany w wieczności, zatwardziali bowiem grzesznicy, gdyby śmierć nie przerwała ich ziemskiego życia, trwaliby w grzechu w nieskończoność, nie różniąc się niczym od demonów. A zatem wieczna kara zagraża tylko zatwardziałym grzesznikom, ci bowiem, którzy żałują i pokutują, zostaną – bez względu na to, jak ciężkie grzechy popełnili – zbawieni. Piekło nie jest „zemstą Boga”, jak by chcieli niektórzy jego przeciwnicy. Wręcz odwrotnie – jest ono wyrazem szacunku Boga wobec człowieka, szacunku dla jego wolności i godności, jego wyborów – bez względu na ich konsekwencje.
Cały problem wieczności piekła jest bardzo trudny i złożony. Pan Jezus nie przekazał nam wielu informacji na jego temat, pozostawił ich jednak tyle, by wystarczyło ich do naszego zbawienia, do podejmowania odpowiednich wyborów w życiu doczesnym.
Ale w tym miejscu rodzi się pytanie: Czy mimo wszystko Bóg, będąc miłosiernym i kochającym Ojcem, nie może sprawić, iż kara, która z natury swej jest wieczną, może przemienić się w karę trwającą mimo wszystko jednak tylko w czasie? Choćby to miał być bardzo długi czas, całe jego „eony”? Zapewne może. Wszak On wszystko może. A po to by uratował człowieka, wystarczy najdrobniejsze choćby drgnienie jego serca i cień pragnienia osiągnięcia wspólnoty z Bogiem... A chociaż przecież po śmierci „nie ma zasługi ani winy”, to czy ów cień żalu, to drobne drgnienie serca u grzesznika skazanego na piekło muszą być całkowicie wykluczone?
Albo, czy Pan Bóg nie może przynajmniej ulżyć potępionym, ujmując im nieco z należnej im kary? W to ostatnie prawosławny Wschód zdaje się zawsze wierzył, o czym może świadczyć choćby i literatura pobożnościowa, tak bizantyjska jak i wzorowana na niej ruska. Jako przykład takiej wiary niech posłuży ten oto XII-wieczny tekst:
Wędrówka Bogarodzicy po miejscach męki15
(...) Bogarodzica, pragnąc zobaczyć, jak się męczą dusze, rzekła do archistratega Michała: „do ciebie się zwracam, opowiedz mi wszystko, co jest na ziemi”. – I rzekł do niej Michał: „jako rzeczesz, pełna łaski, wszystko ci opowiem”. – I rzekła do niego święta Bogarodzica: „ile jest mąk, którymi męczony jest rodzaj chrześcijański” – I rzekł do niej archistrateg: „niewypowiedziane są męki”. – I rzekła do niego łaski pełna: „opowiedz mi [o tym], co jest na niebie i na ziemi”.
I rozkazał archistrateg aniołom pojawić się od południa, i rozwarło się piekło i ujrzała [Bogarodzica] męczonych w piekle, i było tu mnóstwo mężów i niewiast, i wielki był jęk. I zapytała łaski pełna archistratega: „kto są ci” – I rzekł archistrateg: „to są ci, którzy nie wierzyli w Ojca i Syna i Ducha świętego; lecz zapomnieli Boga i wierzyli w stworzenie stworzone przez Boga, aby nam służyło, i nazwali je bogami: słońce i księżyc, ziemię i wodę, i zwierzęta i płazy [...] z Trojana, Chorsa, Welesa, Peruna uczynili bogów, wierzyli w złych biesów i dotąd w złym mroku pozostają, dlatego tak się tu męczą. (...)
Rzekł do niej archistrateg: „dokąd chcesz, byśmy poszli, łaski pełna – na południe czy na północ?” I rzekła łaski pełna: „chodźmy na południe”. – Wówczas obróciły się cherubiny i serafiny i 400 aniołów, wyprowadzili Bogarodzicę na południe, skąd wypływała ognista rzeka, i było tu mnóstwo mężów i niewiast, byli pogrążeni jedni po pas, inni po pachy, inni po szyję, inni zaś całkowicie. – I ujrzawszy to święta Bogarodzica, zapytała archistratega: „kto są ci, po pas w ogień pogrążeni?” – I rzekł do niej archistrateg: „to są ci, na których padło przekleństwo swych ojców i matek”. (...)
I ujrzała święta Bogarodzica męża powieszonego za nogi i czerwie pożerały go, i zapytała anioła: „kto to jest i jaki grzech popełnił?” – I rzekł do niej archistrateg: „to jest ten, który brał odsetki za swe złoto i srebro, by się za to wiecznie męczył”.
I ujrzała niewiastę powieszoną za ząb, i żmije rozmaite wyłaziły jej z ust i pożerały ją. I widząc to, przenajświętsza zapytała: „co to za niewiasta, jaki jest jej grzech?” – I odrzekł archistrateg: „to jest ta, która chodziła do swych krewnych i do sąsiadów słuchając, co mówi, i układając słowa nieprzyjazne, budzące swary, by się za to tak tu męczyła”. I rzekła święta Bogarodzica: „dobrze byłoby człowiekowi temu, gdyby się nie narodził”. (...)
I rzekł archistrateg: „pójdź, przenajświętsza, a pokażę ci, gdzie się męczy mnóstwo grzeszników”. I ujrzała, święta, rzekę ognistą, a wyglądała ta rzeka, jakby [w niej] krew ciekła, pochłaniając wszystką ziemię, i wśród jej fal mnóstwo grzeszników. I ujrzawszy to, Bogarodzica zapłakała i rzekła: „jaki jest ich grzech?” – Rzekł archistrateg: „to są wszetecznice i miłośnice, złodzieje, ci, co podsłuchują potajemnie tego, co mówią sąsiedzi, powodujący swary i oszczercy, [...] pijanice, nielitościwi książęta, biskupi i patriarchowie i carowie, którzy nie spełnili woli Bożej, biorący lichwę, chciwcy, łamiący zakon”. Słysząc to, przeczysta Bogarodzica zapłakała i rzekła: „o biada grzesznikom !” – i rzekła do archistratega: „ciężko jest tym, co zgrzeszyli, [lepiej] by się nie urodzili”. (...)
I rzekła przenajświętsza do archistratega: „o jedno błagam cię, bym i ja [tam] weszła, by się męczyć z chrześcijanami, bo nazwani są dziećmi syna mego”. – I rzekł archistrateg: „spoczywaj w raju”'.
I rzekła przenajświętsza: „Błagam cię, porusz zastępy siedmiu niebios i wszystkie zastępy anielskie, abyśmy się pomodlili za grzeszników – czy nie wysłucha nas Pan Bóg i nie zmiłuje się nad nimi”. [...] I rozkazał archistrateg i stanęły cherubiny i serafiny i podniosły łaski pełną na wysokości niebieskie i postawiły przed Ojcem niewidzialnym na tronie i wzniosła swe ręce ku łaski pełnemu Synowi swemu i rzekła: „zmiłuj się, Panie, nad grzesznymi, widziałam [ich] bowiem i nie mogę [tego] znieść, niech i ja się męczę wraz z chrześcijanami”. I zszedł do niej głos mówiący: „jakże mam się zmiłować nad nimi? widzę gwoździe w dłoniach Syna mego, nie mogę więc zmiłować się nad nimi”. – I rzekła: ,,Panie, nie proszę za niewiernych Żydów, lecz błagam o miłosierdzie twoje dla chrześcijan”. I zszedł głos mówiący: „widzę, że nad braćmi moimi się nie zmiłowali, więc nie mogę się nad nimi zmiłować”. – I znów rzekła przenajświętsza: „zmiłuj się, Panie, nad grzesznymi: zmiłuj się, Panie, nad stworzeniem rąk twoich, po wszystkiej ziemi bowiem imię twe przywołują i w mękach i na wszelkim miejscu i po wszystkiej ziemi mówiąc: przenajświętsza Pani Bogarodzico, pomagaj nam, i gdy się narodzi człowiek, mówi: święta Bogarodzico, pomóż mi”. Wówczas rzekł Pan: „posłuchaj, przenajświętsza Bogarodzico, Pani, nie masz człowieka, który by się nie modlił do imienia twego: ja zaś tych nie opuszczam ani na niebie, ani na ziemi”. (...)
I zobaczywszy, że wszyscy [oni] nic nie wskórali i Pan nie wysłuchał świętych, lecz oddala łaskę swą od grzeszników, rzekła przenajświętsza: „gdzie jest archistrateg Gabriel, który mi oznajmił: bądź pozdrowiona, który przed wszystkimi wiekami słuchał Ojca, a teraz na grzeszników nie spojrzy, gdzie są słudzy tronu, gdzie jest Jan Teolog, dlaczego nie pojawiliście się wraz z nami, by błagać Pana o grzeszników chrześcijan czy nie widzicie, że ja płaczę nad grzesznikami Przyjdźcie, wszyscy anieli i ci, co jesteście na niebiosach: przyjdźcie, wszyscy sprawiedliwi, których Pan usprawiedliwił i dane wam jest modlić się za grzesznych. Przyjdź ty, Michale – tyś pierwszy wśród [aniołów] bezcielesnych i najbliższy tronu Bożego – rozkaż wszystkim, byśmy padli przed niewidzialnym Ojcem, i nie ruszymy się z miejsca, dopóki nie wysłucha nas Bóg i nie zmiłuje się nad grzesznymi”. Wówczas padł Michał na twarz przed tronem i wszystkie chóry niebieskie i wszystkie hufce [aniołów] bezcielesnych. I wejrzał Pan na błaganie świętych, zlitował się dla syna swego jedynego i rzekł: „zejdź, synu mój umiłowany, wejrzyj na błaganie świętych i ukaż oblicze swe grzesznym”.
I zszedł Pan z niewidzialnego tronu i ujrzeli go przebywający w mroku, i zawołali wszyscy jednym głosem, mówiąc: „zmiłuj się nad nami, Synu Boży, zmiłuj się nad nami, królu wszystkich wieków...”. – I rzekł Pan: „słuchajcie wszyscy – zasadziłem raj i stworzyłem człowieka na obraz swój i ustanowiłem go panem raju i żywot wieczny dałem im, oni zaś okazali nieposłuszeństwo, wolą swą zgrzeszyli i oddani zostali śmierci, ja zaś nie zechciałem widzieć dzieła rąk swoich męczonego przez szatana, zszedłem na ziemię i przyjąłem ciało z dziewicy i wstąpiłem na krzyż, by się uwolnić od niewoli i pierwszego przekleństwa; o wodę prosiłem i dano mi żółci z octem zmieszanej; ręce moje stworzyły człowieka i do grobu mnie położono; i do piekła zszedłem i wroga swego podeptałem, wybrańców swoich wskrzesiłem, Jordan pobłogosławiłem, abym was zwolnił od pierwszego przekleństwa, a wyście nie chcieli pokajać się za swoje grzechy, lecz chrześcijanami byliście tylko w słowie, a przykazań moich nie przestrzegaliście; i dlatego znaleźliście się w ogniu niegasnącym, abym się nie zmiłował nad wami. Teraz zaś przez miłosierdzie Ojca mojego, posłał bowiem mnie do was, i przez modlitwy matki mojej, albowiem wiele płakała za was, i przez obietnicę archistratega Michała oraz mnóstwa męczenników moich, wiele bowiem cierpieli za was, oto daję wam męczonym: w dzień i noc od Wielkiego Czwartku do Zielonych Świątek pozostawajcie w spokoju i chwalcie Ojca i Syna i Ducha Świętego”. I odpowiedzieli wszyscy: „chwała twemu miłosierdziu”.
Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu, teraz i zawsze i na wieki wieków. Amen”.16
_________________________________________
1 Nikolaos P. Vassilidis, The mystery of death..., s. 520.
2 Mt 25, 46.
3 Mk 9, 43.
4 Nikolaos P. Vassilidis, The mystery of death..., s. 521.
5 Tamże, s. 521.
6.Piotr Skarga, Żywoty świętych Starego i Nowego Zakonu na każdy dzień przez cały rok, t. I, Kraków 1899, s. 326.
7.Святого Климента епископа римскаго къ Коринфянам посланіе II, Глава VII, 2-3, [w:] Антология. Раннехристианские Отцы Церкви, Брюссель 1978, s. 89.
8.Сочиненія святаго Іустина Философа и Мученика, Аполoгія I, Москва 1892, [w:] Tamże, s. 322.
9 Nikolaos P. Vassilidis, The mystery of death..., s. 525-526.
10 Tamże, s. 526.
11 Tamże, s. 527.
12 Czyli św. Jan Apostoł i Ewangelista.
13 S. Bolszakow, Na szczytach ducha..., s. 17-18.
14 Nikolaos P. Vassilidis, The mystery of death..., s. 528-529.
15 Tytuł oryginału ruskiego: Хождение Богородицы по мукам.
16.Хождение Богородицы по мукам, [w:] Literatura staroruska wiek XI-XVII. Antologia, Warszawa 1971, s. 64-67.
© Andrzej Juliusz Sarwa 2018
Książkę w wersji papierowej można kupić
w Polsce:
za granicą:
Książkę w wersji elektronicznej (epub, mobi) można kupić tutaj: