Paweł Czerwiński
Obraz Francji w
powieściach cyklu „Saga rodu Białeckich”(*) Andrzeja Juliusza
Sarwy
„Tuman krwawej mgły” to
kolejna powieść sandomierskiego pisarza A.J. Sarwy. Książka ta
należy do cyklu powieściowego opowiadającego o życiu rodziny
Białeckich od wieku XVI aż do czasów współczesnych, a nawet do
niedalekiej (?)
przyszłości.
Ukazanie się tej powieści, której akcja rozgrywa
się w Sandomierzu oraz wielu europejskich miastach, skłoniło mnie
do zastanowienia się nad przedstawionym tu obrazem Francji. Dlaczego
właśnie ten kraj? Po pierwsze to kraj stanowiący w dużym stopniu
miejsce akcji tej powieści, a po drugie, Francja to punkt moich
niejako „zawodowych” zainteresowań. Z góry uprzedzam miłośników
tego kraju i jego bogatej kultury, a też takim trochę jestem, że
nie odnajdą tu opisu Francji „typowego” dla powieści
historycznych czy też filmów „płaszcza i szpady”.
* * *
Cykl o rodzinie Białeckich
składa się z 4 części: „Wieszczba Krwawej Głowy” (Armoryka
2017), „Cmentarz Świętego Medarda” (Armoryka 2018), „Tuman
krwawej mgły” (Armoryka 2019), „Syn cienistej strony”
(Armoryka 2019). Francja jest tłem dla trzech z nich. Akcja
ostatniej części odbywa się już współcześnie między Polską,
Anglią i Włochami.
Ta „słodka Francja”,
kojarzyć może się nam z personifikacją kobiety o gładkiej,
wypudrowanej twarzy, pięknej fryzurze, w białej sukni i
rękawiczkach, z naszyjnikiem z brylantów i pachnącej intensywnie
drogimi perfumami. Niestety (a może przeciwnie) Andrzej Sarwa
pozbawia nas tych iluzji. Usuwa kolejne warstwy pudru, pod którymi
pojawiają się czarne plamy, piękna fryzura okazuje się być
peruką przykrywającą rzadkie, zniszczone włosy. Perfumy, nawet te
o najintensywniejszym zapachu wywietrzeją kiedyś i uwolnią brzydki
zapach korytarzy Luwru, komnat królewskich czy fetor z Cmentarza
Niewiniątek. Suknia i rękawiczki, chociaż czyste i wyprane
posiadają przy dokładniejszym spojrzeniu, wyblakłe plamy krwi. A
brylanty? Zatraciły swój dawny blask. Podobnie jak obraz Francji,
ciemny i ponury.
Niewielu zwraca uwagę na
liczne znaki i ostrzeżenia w postaci głodu i kataklizmów dawane
przez Boga do opamiętania się i zastanowienia. A jest nad czym. Są
tu wydarzenia dla nas niewyobrażalne. Czy sam
człowiek może wymyślić takie rzeczy jak:
- mydło z tłuszczu ludzkiego
- „Z trupów
wytapiano także tłuszcz używany potem, podobnie jak i zwierzęcy,
w szpitalach, czy do smarowania osi kół wozów. A może i do
produkcji świec i mydła także? Któż to wie? Mydło? Świece? Z
ludzkiego tłuszczu? Ba! Nie nowina to była w pragmatycznej
Francji”. 1,
- ubrania z ludzkiej skóry -
„Ponieważ jednak
i to
[chodzi o koszt wykonywania egzekucji na skazańcach]
sporo kosztowało, a nie bardzo już było co Wandejczykom ukraść
na pokrycie wydatków, poczęto wykorzystywać zwłoki pomordowanych.
Obdzierano je ze skóry, którą garbowano z przeznaczeniem na szycie
z niej spodni czy kurtek mundurowych dla oficerów”.
2,
- lecznicze kąpiele we krwi
dziecięcej - „Aby
się jednak w niej wykąpać, potrzeba było wiele, bardzo wiele jej
utoczyć, zdecydowanie więcej niż z jednego dziecka… i jedna
kąpiel także nie mogła wystarczyć”.
3
- czy zgniatanie ludzi w
prasie do wyciskania soku z winogron? - „Bestialstwa
owe przechodzą najbardziej nawet zboczoną wyobraźnię markiza de
Sade. Ciężarne kobiety miażdżono w prasach do wyciskania soku z
winnych gron”. 4
Takich przykładów, które absolutnie nie są fikcją literacką, znajdziemy tutaj dużo. Znajdziemy też rozwiązłych monarchów Francji „pierwszej córy Kościoła” często odwołujących się do okultyzmu i kultu złych mocy podobnie jak część francuskiego duchowieństwa i arystokracji żyjącej w świecie intryg i satanistycznych ceremonii.
„Celebrans zdecydowanym
ruchem schwycił je [dziecko]
za główkę, odciągając ją jednocześnie do tyłu. Gdy maleńka
szyjka znalazła się nad kielichem, ostrym ceremonialnym magicznym
sztyletem wykonał szybkie cięcie, podrzynając gardło dzieciątka,
aż żelazo zachrzęściło o kość. Świeża krew zmieszała się z
konsekrowanym winem”.
5
Szczególnie opisy wydarzeń z
okresu rewolucji, tak wychwalanej i będącej przykładem dla innych,
późniejszych przywódców późniejszych rewolucji, przerażają
brutalnością.
Budując nową Republikę
należało zniszczyć dawną władzę, zgilotynowano więc króla i
królową. Następnie przyszedł czas na zniszczenie Boga i
zastąpienie go nowym bóstwem – Rozumem, zabijano więc księży,
profanowano kościoły mając przy tym pyszną zabawę:
„O wiele przyjemniej
prezentował się spektakl w kościele Saint-Eustache niedaleko Hal.
Tu ustawiono stoły uginające się pod stosami kiełbas, pasztetów,
rozmaitych mięs, ciast i butelek z trunkami poprawiającymi humor.
Każdy, kto zechciał wziąć udział w owym nabożeństwie mógł
solidnie podjeść, pociągnąć wprost z butelki, upić się – a
im szybciej, tym lepiej. Na to wszystko zaś spoglądało bóstwo
Rozumu, przyodziane w płaszcz lazurowy. A poza tym odbywały się
tam szalone tańce półnagich wyznawców nowej religii, a z kaplic i
bocznych naw dobiegały odgłosy seksualnych orgii”.6
Nawet ta znana chyba wszystkim
chociaż przez większość nie do końca, dewiza Republiki „Wolność,
równość, braterstwo… lub śmierć” nie znajduje swojego
potwierdzenia w życiu tego okresu, poza ostatnim słowem w tym
powiedzeniu. Na szarym tle opisu Francji dominuje jedynie kolor
czerwony, kolor krwi, obecnej wszędzie, krwi dzieci, składanych
jako ofiary w czasie czarnych mszy czy krwi przeciwników rewolucji i
obrońców wartości katolickich i rojalistycznych w Wandei.
Wprowadzenie nowego,
postępowego świata,
opartego na Rozumie, a nie na Bogu wymaga według przywódców buntu
przeciw dawnemu porządkowi dużo ofiar i krwi.
Autor wielokrotnie (a świadczy
o tym wielka ilość przypisów) odwołuje się do źródeł
historycznych. Okres, który mnie szczególnie zainteresował to
właśnie okres Rewolucji Francuskiej. Na ten temat powstało na
pewno wiele prac. Natomiast pewne wydarzenia są przemilczane i
ukrywane. Za Autorem polecam tym, którzy chcą poznać prawdziwą historię tej epoki: Czarna księga rewolucji francuskiej, red. Renaud Edscande, Dębogóra 2015 oraz z mojej strony inną książkę francuskiego autora, cytowanego również przez Andrzeja Sarwę, Reynald’a Secher: Ludobójstwo francusko-francuskie. Wandea – departament zemsty. Wyd. Aletheia.
Jak w tym postępowym kraju i
ówczesnej w stolicy Europy- Paryżu odnajdują się bohaterowie
powieści, Białeccy, przybywający z kraju z „przestarzałymi”
wartościami, „zacofanego”. Nie chcę tu opowiadać treści
powieści, ale za każdym razem przybywają do Francji ufni, trochę
naiwni i z nadziejami. Towarzyszy im nieustannie obecność Złego
wcielającego się w różne postaci. Często są zdziwieni,
zaszokowani nawet przerażeni tym, co widzą w owym nowoczesnym
i postępowym
w ich czasach kraju:
„Oni w tej Francji
zwyczajnie, prosto, po dziecięcemu wierzyć w Pana Boga i święty
Jego Kościół nie potrafią. Oni wciąż kombinują i jakieś
wydumane nauki głoszą. Jedni każą się chłostać i z głodu
mrzeć, iżby w ten sposób grzechy swoje odkupić, inni na odwyrtkę
– nic nie robić i ufać”.7
Już pierwszy przedstawiciel
tej rodziny, przybywający w oficjalnej, państwowej delegacji
przeżywa niemiłe zaskoczenie dziwnym zapachem (smrodem) w czasie
pierwszej wizyty w Luwrze. Ten sam bohater traci przytomność
uczestnicząc w strasznym, chociaż dla Francuzów z tej epoki
„normalnym” tytułowym magicznym obrzędzie „wieszczby krwawej
głowy”.
„To, że takich obrzędów
[kefalomancja]
w owych czasach dokonywano, nie
ulega najmniejszej wątpliwości, albowiem mówi o tym w swoim dziele
wybitny znawca tematu Pierre de l’Ancre, który jak mało kto był
obeznany we wszystkich tamtoczesnych praktykach magicznych… Jeśli
mielibyśmy wątpliwości co do rzetelności informacji de l’Ancre’a,
to nie możemy ich mieć w stosunku do Jeana Bodina, który dokładnie
jeden taki, bardzo szczególny, obrzęd opisał…”
8
Następny Białecki
zaszokowany jest surową regułą jansenistów, z którymi miał
okazję się przypadkowo spotkać. On sam wraz z żoną są później
uczestnikami i świadkami autentycznych, nadzwyczajnych zjawisk i
cudów związanych z tytułowym Cmentarzem Św. Medarda9.
Po pewnym czasie przeżywają jednak rozczarowanie tymi dziwnymi
zdarzeniami.
„Poszli i tak przez kilka
tygodni wędrowali z miejsca na miejsce, trafiając do mniej lub
bardziej zakonspirowanych zgromadzeń i patrzyli, i słuchali z coraz
bardziej rosnącym przekonaniem, iż nie tylko nie widać tu działań
Bożych, ale coraz czytelniejsze się stają działania Jego
Przeciwnika”. 10
Inny Białecki pada ofiarą
wyrachowanej arystokratki a jego omdlenie przed więzieniem
Conciergerie jest zapowiedzią, niestety nieodczytaną zawczasu
poprawnie, czegoś złego. Jego potomek, chcąc bronić nowej
Republiki i jej
ideałów wyjeżdża do Wandei i tam przeżywa szok widząc ten
niezmierzony obszar zła. Niestety ci bohaterowie, którzy wpadają w
„tryby rewolucji” kończą życie we Francji.
Powieści Andrzeja Sarwy
szokują czytelnika, który może miał inne wyobrażenie tego
pięknego kraju i jego historii. A wszystko poparte jest całą masą
dowodów z historycznych źródeł. Cykl powieściowy, któremu dla
wygody nadałem tytuł „Saga rodu Białeckich”
(*) jest niewątpliwie źródłem głębokiej historycznej wiedzy
dotyczącej XVI-XVIII wiecznej Francji, nie tylko dla historyków,
ale dla zwykłego czytelnika. Fabuła „trzyma się” doskonale tła
historycznego. Fikcyjni bohaterowie żyją w prawdziwych,
historycznych wydarzeniach i spotykają na swej drodze autentycznie
żyjących wówczas ludzi. Nie jest zupełnie intencją Autora
zniechęcanie czytelników do Francji. Stara się jedynie przekazać
rzetelną wiedzę i zarazem pokazać jak ktoś
lub coś
kieruje losami świata. Problem ten nie odnosi się jedynie do
Francji ani do konkretnej epoki.
Czy nie odczuwamy dziś
obecności Złego? Czy nie ma ludzi, nawet na szczytach władzy
oddających cześć złym mocom? Czy nie istnieją współcześnie
tajemne zgromadzenia, bractwa i loże, które chcą zmienić losy
świata, zniszczyć obecny porządek i wprowadzić nowego
władcę? (temat
ten obecny jest również w czwartej, „współczesnej” części
Sagi rodu Białeckich). Czy dla współczesnego człowieka, szatan i
demony to jedynie temat na scenariusz dobrego horroru? Wszystko
przecież da się
wyjaśnić naukowo.
Naprawdę? Jednak walka dobra ze złem trwa nadal. Czy to
wszechobecne zło zwycięży? Odpowiedzi na te pytania pozostawiam
czytelnikom po lekturze tych wspaniałych powieści.
Paweł Czerwiński
© Copyright by Paweł Czerwiński 2019All Rights Reserved
____
(*) tytuł nadany przez autora
tego tekstu
1 „Tuman krwawej mgły” s. 378, Reynald Secher, Wandea: wojna domowa, ludobójstwo, zagłada pamięci [w:] Czarna księga rewolucji francuskiej, red.Renaud Edscande, Dębogóra 2015.
2 „Tuman krwawej mgły”,
s.378.
3„Tuman krwawej mgły”,
s. 256.
4 „Tuman krwawej mgły”,
s. 378.
5.”Wieszczba krwawej głowy”,
s. 391.
6.
“Tuman
krwawej mgły” s.384, The
French Revolution. A History,
by Thomas Carlyle, New York 1851, pp. 333-338.
7. ”Cmentarz Świętego
Medarda”, s.214.
8.
”Wieszczba krwawej głowy”. s. 116-117,
Pierre de l’Ancre,
Niewiara i
niedowierzanie dotyczące czarów w pełni pokonane i dowiedzione,
Paryż 1622; Jean Bodin,
O demonomanii czarowników,
Paryż 1580.
9. Wszystkie te wydarzenia są
opisane między innymi przez Louis’a Basile Carré de Montgeron;
Adrien’a Borel, Konwulsjoniści
oraz diakon de Pâris,
Paryż 1935; P-F. Mathieu, Historia
cudem uratowanych oraz konwulsjonistów Świętego Medarda,
Paryż 1864.
10. „Cmentarz Świętego
Medarda”, s. 399.
---------------------------------------
Korzystając z okazji ponawiam zaproszenie na promocję mojego nowego cyklu powieściowego obejmującego cztery tytuły: „Wieszczba krwawej głowy”, „Cmentarz świętego Medarda”, „Tuman krwawej mgły” i „Syn Cienistej Strony” - czwartek 26 września 2019 r., godz. 17.00 - Czytelnia Biblioteki Pedagogicznej w Sandomierzu, ul. Sokolnickiego 4.Prowadzenie: red. Joanna Sarwa i Paweł Czerwiński
WSTĘP WOLNY
---------------------------------------
Korzystając z okazji ponawiam zaproszenie na promocję mojego nowego cyklu powieściowego obejmującego cztery tytuły: „Wieszczba krwawej głowy”, „Cmentarz świętego Medarda”, „Tuman krwawej mgły” i „Syn Cienistej Strony” - czwartek 26 września 2019 r., godz. 17.00 - Czytelnia Biblioteki Pedagogicznej w Sandomierzu, ul. Sokolnickiego 4.Prowadzenie: red. Joanna Sarwa i Paweł Czerwiński
WSTĘP WOLNY
Andrzej Sarwa