sobota, 21 września 2019

Obraz Francji w najnowszych powieściach Andrzeja Juliusza Sarwy



Paweł Czerwiński
Obraz Francji w powieściach cyklu „Saga rodu Białeckich”(*) Andrzeja Juliusza Sarwy

Tuman krwawej mgły” to kolejna powieść sandomierskiego pisarza A.J. Sarwy. Książka ta należy do cyklu powieściowego opowiadającego o życiu rodziny Białeckich od wieku XVI aż do czasów współczesnych, a nawet do niedalekiej (?) przyszłości.


Ukazanie się tej powieści, której akcja rozgrywa się w Sandomierzu oraz wielu europejskich miastach, skłoniło mnie do zastanowienia się nad przedstawionym tu obrazem Francji. Dlaczego właśnie ten kraj? Po pierwsze to kraj stanowiący w dużym stopniu miejsce akcji tej powieści, a po drugie, Francja to punkt moich niejako „zawodowych” zainteresowań. Z góry uprzedzam miłośników tego kraju i jego bogatej kultury, a też takim trochę jestem, że nie odnajdą tu opisu Francji „typowego” dla powieści historycznych czy też filmów „płaszcza i szpady”.

* * *

Cykl o rodzinie Białeckich składa się z 4 części: „Wieszczba Krwawej Głowy” (Armoryka 2017), „Cmentarz Świętego Medarda” (Armoryka 2018), „Tuman krwawej mgły” (Armoryka 2019), „Syn cienistej strony” (Armoryka 2019). Francja jest tłem dla trzech z nich. Akcja ostatniej części odbywa się już współcześnie między Polską, Anglią i Włochami.
Ta „słodka Francja”, kojarzyć może się nam z personifikacją kobiety o gładkiej, wypudrowanej twarzy, pięknej fryzurze, w białej sukni i rękawiczkach, z naszyjnikiem z brylantów i pachnącej intensywnie drogimi perfumami. Niestety (a może przeciwnie) Andrzej Sarwa pozbawia nas tych iluzji. Usuwa kolejne warstwy pudru, pod którymi pojawiają się czarne plamy, piękna fryzura okazuje się być peruką przykrywającą rzadkie, zniszczone włosy. Perfumy, nawet te o najintensywniejszym zapachu wywietrzeją kiedyś i uwolnią brzydki zapach korytarzy Luwru, komnat królewskich czy fetor z Cmentarza Niewiniątek. Suknia i rękawiczki, chociaż czyste i wyprane posiadają przy dokładniejszym spojrzeniu, wyblakłe plamy krwi. A brylanty? Zatraciły swój dawny blask. Podobnie jak obraz Francji, ciemny i ponury.
Niewielu zwraca uwagę na liczne znaki i ostrzeżenia w postaci głodu i kataklizmów dawane przez Boga do opamiętania się i zastanowienia. A jest nad czym. Są tu wydarzenia dla nas niewyobrażalne. Czy sam człowiek może wymyślić takie rzeczy jak:

- mydło z tłuszczu ludzkiego - „Z trupów wytapiano także tłuszcz używany potem, podobnie jak i zwierzęcy, w szpitalach, czy do smarowania osi kół wozów. A może i do produkcji świec i mydła także? Któż to wie? Mydło? Świece? Z ludzkiego tłuszczu? Ba! Nie nowina to była w pragmatycznej Francji”. 1,

- ubrania z ludzkiej skóry - „Ponieważ jednak i to [chodzi o koszt wykonywania egzekucji na skazańcach] sporo kosztowało, a nie bardzo już było co Wandejczykom ukraść na pokrycie wydatków, poczęto wykorzystywać zwłoki pomordowanych. Obdzierano je ze skóry, którą garbowano z przeznaczeniem na szycie z niej spodni czy kurtek mundurowych dla oficerów”. 2,

- lecznicze kąpiele we krwi dziecięcej - „Aby się jednak w niej wykąpać, potrzeba było wiele, bardzo wiele jej utoczyć, zdecydowanie więcej niż z jednego dziecka… i jedna kąpiel także nie mogła wystarczyć”. 3

- czy zgniatanie ludzi w prasie do wyciskania soku z winogron? - „Bestialstwa owe przechodzą najbardziej nawet zboczoną wyobraźnię markiza de Sade. Ciężarne kobiety miażdżono w prasach do wyciskania soku z winnych gron”. 4

Takich przykładów, które absolutnie nie są fikcją literacką, znajdziemy tutaj dużo. Znajdziemy też rozwiązłych monarchów Francji „pierwszej córy Kościoła” często odwołujących się do okultyzmu i kultu złych mocy podobnie jak część francuskiego duchowieństwa i arystokracji żyjącej w świecie intryg i satanistycznych ceremonii.
Celebrans zdecydowanym ruchem schwycił je [dziecko] za główkę, odciągając ją jednocześnie do tyłu. Gdy maleńka szyjka znalazła się nad kielichem, ostrym ceremonialnym magicznym sztyletem wykonał szybkie cięcie, podrzynając gardło dzieciątka, aż żelazo zachrzęściło o kość. Świeża krew zmieszała się z konsekrowanym winem”. 5

Szczególnie opisy wydarzeń z okresu rewolucji, tak wychwalanej i będącej przykładem dla innych, późniejszych przywódców późniejszych rewolucji, przerażają brutalnością.
Budując nową Republikę należało zniszczyć dawną władzę, zgilotynowano więc króla i królową. Następnie przyszedł czas na zniszczenie Boga i zastąpienie go nowym bóstwem – Rozumem, zabijano więc księży, profanowano kościoły mając przy tym pyszną zabawę:

O wiele przyjemniej prezentował się spektakl w kościele Saint-Eustache niedaleko Hal. Tu ustawiono stoły uginające się pod stosami kiełbas, pasztetów, rozmaitych mięs, ciast i butelek z trunkami poprawiającymi humor. Każdy, kto zechciał wziąć udział w owym nabożeństwie mógł solidnie podjeść, pociągnąć wprost z butelki, upić się – a im szybciej, tym lepiej. Na to wszystko zaś spoglądało bóstwo Rozumu, przyodziane w płaszcz lazurowy. A poza tym odbywały się tam szalone tańce półnagich wyznawców nowej religii, a z kaplic i bocznych naw dobiegały odgłosy seksualnych orgii”.6

Nawet ta znana chyba wszystkim chociaż przez większość nie do końca, dewiza Republiki „Wolność, równość, braterstwo… lub śmierć” nie znajduje swojego potwierdzenia w życiu tego okresu, poza ostatnim słowem w tym powiedzeniu. Na szarym tle opisu Francji dominuje jedynie kolor czerwony, kolor krwi, obecnej wszędzie, krwi dzieci, składanych jako ofiary w czasie czarnych mszy czy krwi przeciwników rewolucji i obrońców wartości katolickich i rojalistycznych w Wandei.
Wprowadzenie nowego, postępowego świata, opartego na Rozumie, a nie na Bogu wymaga według przywódców buntu przeciw dawnemu porządkowi dużo ofiar i krwi.
Autor wielokrotnie (a świadczy o tym wielka ilość przypisów) odwołuje się do źródeł historycznych. Okres, który mnie szczególnie zainteresował to właśnie okres Rewolucji Francuskiej. Na ten temat powstało na pewno wiele prac. Natomiast pewne wydarzenia są przemilczane i ukrywane. Za Autorem polecam tym, którzy chcą poznać prawdziwą historię tej epoki: Czarna księga rewolucji francuskiej, red. Renaud Edscande, Dębogóra 2015 oraz z mojej strony inną książkę francuskiego autora, cytowanego również przez Andrzeja Sarwę, Reynald’a Secher: Ludobójstwo francusko-francuskie. Wandea – departament zemsty. Wyd. Aletheia.
Jak w tym postępowym kraju i ówczesnej w stolicy Europy- Paryżu odnajdują się bohaterowie powieści, Białeccy, przybywający z kraju z „przestarzałymi” wartościami, „zacofanego”. Nie chcę tu opowiadać treści powieści, ale za każdym razem przybywają do Francji ufni, trochę naiwni i z nadziejami. Towarzyszy im nieustannie obecność Złego wcielającego się w różne postaci. Często są zdziwieni, zaszokowani nawet przerażeni tym, co widzą w owym nowoczesnym i postępowym w ich czasach kraju:

Oni w tej Francji zwyczajnie, prosto, po dziecięcemu wierzyć w Pana Boga i święty Jego Kościół nie potrafią. Oni wciąż kombinują i jakieś wydumane nauki głoszą. Jedni każą się chłostać i z głodu mrzeć, iżby w ten sposób grzechy swoje odkupić, inni na odwyrtkę – nic nie robić i ufać”.7

Już pierwszy przedstawiciel tej rodziny, przybywający w oficjalnej, państwowej delegacji przeżywa niemiłe zaskoczenie dziwnym zapachem (smrodem) w czasie pierwszej wizyty w Luwrze. Ten sam bohater traci przytomność uczestnicząc w strasznym, chociaż dla Francuzów z tej epoki „normalnym” tytułowym magicznym obrzędzie „wieszczby krwawej głowy”.

To, że takich obrzędów [kefalomancja] w owych czasach dokonywano, nie ulega najmniejszej wątpliwości, albowiem mówi o tym w swoim dziele wybitny znawca tematu Pierre de l’Ancre, który jak mało kto był obeznany we wszystkich tamtoczesnych praktykach magicznych… Jeśli mielibyśmy wątpliwości co do rzetelności informacji de l’Ancre’a, to nie możemy ich mieć w stosunku do Jeana Bodina, który dokładnie jeden taki, bardzo szczególny, obrzęd opisał…8

Następny Białecki zaszokowany jest surową regułą jansenistów, z którymi miał okazję się przypadkowo spotkać. On sam wraz z żoną są później uczestnikami i świadkami autentycznych, nadzwyczajnych zjawisk i cudów związanych z tytułowym Cmentarzem Św. Medarda9. Po pewnym czasie przeżywają jednak rozczarowanie tymi dziwnymi zdarzeniami.

Poszli i tak przez kilka tygodni wędrowali z miejsca na miejsce, trafiając do mniej lub bardziej zakonspirowanych zgromadzeń i patrzyli, i słuchali z coraz bardziej rosnącym przekonaniem, iż nie tylko nie widać tu działań Bożych, ale coraz czytelniejsze się stają działania Jego Przeciwnika”. 10

Inny Białecki pada ofiarą wyrachowanej arystokratki a jego omdlenie przed więzieniem Conciergerie jest zapowiedzią, niestety nieodczytaną zawczasu poprawnie, czegoś złego. Jego potomek, chcąc bronić nowej Republiki i jej ideałów wyjeżdża do Wandei i tam przeżywa szok widząc ten niezmierzony obszar zła. Niestety ci bohaterowie, którzy wpadają w „tryby rewolucji” kończą życie we Francji.
Powieści Andrzeja Sarwy szokują czytelnika, który może miał inne wyobrażenie tego pięknego kraju i jego historii. A wszystko poparte jest całą masą dowodów z historycznych źródeł. Cykl powieściowy, któremu dla wygody nadałem tytuł „Saga rodu Białeckich” (*) jest niewątpliwie źródłem głębokiej historycznej wiedzy dotyczącej XVI-XVIII wiecznej Francji, nie tylko dla historyków, ale dla zwykłego czytelnika. Fabuła „trzyma się” doskonale tła historycznego. Fikcyjni bohaterowie żyją w prawdziwych, historycznych wydarzeniach i spotykają na swej drodze autentycznie żyjących wówczas ludzi. Nie jest zupełnie intencją Autora zniechęcanie czytelników do Francji. Stara się jedynie przekazać rzetelną wiedzę i zarazem pokazać jak ktoś lub coś kieruje losami świata. Problem ten nie odnosi się jedynie do Francji ani do konkretnej epoki.
Czy nie odczuwamy dziś obecności Złego? Czy nie ma ludzi, nawet na szczytach władzy oddających cześć złym mocom? Czy nie istnieją współcześnie tajemne zgromadzenia, bractwa i loże, które chcą zmienić losy świata, zniszczyć obecny porządek i wprowadzić nowego władcę? (temat ten obecny jest również w czwartej, „współczesnej” części Sagi rodu Białeckich). Czy dla współczesnego człowieka, szatan i demony to jedynie temat na scenariusz dobrego horroru? Wszystko przecież da się wyjaśnić naukowo. Naprawdę? Jednak walka dobra ze złem trwa nadal. Czy to wszechobecne zło zwycięży? Odpowiedzi na te pytania pozostawiam czytelnikom po lekturze tych wspaniałych powieści.

Paweł Czerwiński
© Copyright by Paweł Czerwiński 2019
All Rights Reserved
____
(*) tytuł nadany przez autora tego tekstu
1 „Tuman krwawej mgły” s. 378, Reynald Secher, Wandea: wojna domowa, ludobójstwo, zagłada pamięci [w:] Czarna księga rewolucji francuskiej, red.Renaud Edscande, Dębogóra 2015.
2 „Tuman krwawej mgły”, s.378.
3„Tuman krwawej mgły”, s. 256.
4 „Tuman krwawej mgły”, s. 378.
5.”Wieszczba krwawej głowy”, s. 391.
6.Tuman krwawej mgły” s.384, The French Revolution. A History, by Thomas Carlyle, New York 1851, pp. 333-338.
7. ”Cmentarz Świętego Medarda”, s.214.
8. ”Wieszczba krwawej głowy”. s. 116-117, Pierre de l’Ancre, Niewiara i niedowierzanie dotyczące czarów w pełni pokonane i dowiedzione, Paryż 1622; Jean Bodin, O demonomanii czarowników, Paryż 1580.
9. Wszystkie te wydarzenia są opisane między innymi przez Louis’a Basile Carré de Montgeron; Adrien’a Borel, Konwulsjoniści oraz diakon de Pâris, Paryż 1935; P-F. Mathieu, Historia cudem uratowanych oraz konwulsjonistów Świętego Medarda, Paryż 1864.
10. „Cmentarz Świętego Medarda”, s. 399.

---------------------------------------
Korzystając z okazji ponawiam zaproszenie na promocję mojego nowego cyklu powieściowego obejmującego cztery tytuły: „Wieszczba krwawej głowy”, „Cmentarz świętego Medarda”, „Tuman krwawej mgły” i „Syn Cienistej Strony” - czwartek 26 września 2019 r., godz. 17.00 - Czytelnia Biblioteki Pedagogicznej w Sandomierzu, ul. Sokolnickiego 4.Prowadzenie: red. Joanna Sarwa i Paweł Czerwiński
WSTĘP WOLNY
Andrzej Sarwa