Piekło - śmierć druga
Decyzja, jaka zapadnie na Sądzie Ostatecznym, będzie nieodwołalna i nieodwracalna. Rozdzielenie świętych od grzeszników zakończy dramat wolności człowieka – zakończy się życie w czasie, a rozpocznie się życie w wieczności.
W doczesności każdy może dokonywać wyborów – albo żyć z Chrystusem, albo bez Niego, albo w świetle prawdy i świętości, albo w ciemności kłamstwa i grzechu. W doczesności bowiem sami decydujemy o tym, jak chcemy żyć, a od naszego ostatecznego wyboru zależeć będzie także i to, jaką wybierzemy wieczność. Po śmierci bowiem skończy się dla nas możliwość dokonywania wyborów i podejmowania decyzji, a zacznie się czas sądu. Prawi zostaną nagrodzeni, źli zaś ukarani.
Limbourg brothers (1402–1416), Piekło (Wikimedia Commons)
Św. Andrzej z Krety tak mówi na ów temat:
„Niegdyś Szunamitka z gorliwością ugościła sprawiedliwego, a ty duszo, nie przyjęłaś do swego domu ani wędrowca, ani przybysza, za co zostaniesz precz wyrzucona z komnaty weselnej”.1
oraz:
„Jestem poza weselną komnatą, pozbawiony wesela i wieczerzy, lampa pogasła, będąc bez oliwy, komnata zamknięta, gdy spałem, uczta zakończona, a ja mając związane ręce i nogi, zostałem precz wyrzucony”.2
Zmartwychwstanie będzie dla sprawiedliwych odebraniem cudownej, wspaniałej nagrody, dla grzeszników zaś – wedle słów św. Apostoła Jana – „zmartwychwstaniem sądu”3, na którym usłyszą te mrożące krew w żyłach słowa:
„Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom!” (Mt 25, 41 BT)4
Jeśli chodzi o nagrodę dla sprawiedliwych, to nigdy nie budziła ona żadnych zastrzeżeń, wątpliwości czy pytań. Zgoła inaczej rzecz się miała z wieczną karą dla grzeszników. Ta budziła wielkie emocje, wątpliwości i sprzeciw. Najpoważniejszym z argumentów, przeciw karze piekielnej jest ten, że Bóg jest dobrocią, miłością i miłosierdziem, zatem nie może On tak okrutnie karać swych dzieci, nawet jeśli prowadziły one złe życie. Miłości i dobroci Bożej ponoć nie można pogodzić z owym strasznym miejscem kary, jakim jest piekło. Ale Jezus Chrystus na kartach Nowego Testamentu wyraźnie mówi o piekle, jako miejscu cierpienia, a w ślad za tą nauką Zbawiciela idą Jego uczniowie, Apostołowie i później Ojcowie Kościoła.5
Św. Jan Złotousty przypomina, że Jezus Chrystus mówił o piekle bez niedomówień. Dlatego powątpiewanie w piekło nie jest niczym innym jak tylko podważaniem autorytetu samego Boga. Ojciec Cerkwi uważa też, że to diabeł wzbudza w sercach ludzkich wątpliwości względem jasnej i klarownej nauki o piekle, ponieważ zależy mu na tym, by ludzie – czując się bezpieczni – mogli z większą swobodą, bez lęków i obaw grzeszyć. Zaprzeczanie, przy użyciu podsuwanych przez Złego Ducha „racjonalnych argumentów”, sprawiedliwości bożej podważa także wiarę w samo istnienie Boga. Jeśli bowiem nie ma sądu i kary, to cnota nie jest dobrem, a występek nie jest złem, wszystko zaś, co czynimy, jest tylko „zwykłym zdarzeniem”, bez jakiegokolwiek moralnego wydźwięku. Zatem zbędne jest istnienie Boga. Zbędne są – w konsekwencji – jakiekolwiek starania, aby przez moralne życie zasłużyć sobie na wieczne zbawienie.6
Św. Jan Złotousty zauważa także, że istnieje pewna reguła – nikt kto żyje cnotliwie, nie podważa prawosławnej, powszechnej wiary w sąd i piekło. Jednocześnie zatwardziali grzesznicy prawie zawsze odrzucają naukę o zmartwychwstaniu, sądzie i piekle. I nawet jeśli owi grzesznicy zdają sobie sprawę z tego, że występne życie jest złem, to i tak szukają dla siebie usprawiedliwienia, a nie mogąc znieść wyrzutów sumienia, stają się materialistami, bo dopiero wtedy mogą żyć beztrosko.7
Ten sam święty Ojciec Cerkwi powiada, że i on by wolał, iżby nie istniała piekielna rzeczywistość, niemniej jednak nie może jej zaprzeczyć. Wiele razy bowiem Pan Bóg informował nas o niej w sposób nie budzący żadnych wątpliwości, poczynając od czasów starotestamentowych:
„Wielu zaś, co posnęli w prochu ziemi, zbudzi się: jedni do wiecznego życia, drudzy ku hańbie, ku wiecznej odrazie”. (Dn 12, 2 BT)
Nie jest prawdą, że ponieważ Bóg jest miłością, nie będzie On karał ludzi. Karał i karze już w obecnym życiu, o czym także mówią liczne teksty biblijne, ukarze też wszystkich tych, którzy przekroczyli prawo Boże po śmierci, zmartwychwstaniu i sądzie. Jest to bowiem wymagane przez sprawiedliwość Bożą.8
W wieczność piekielną wierzono od zawsze. Jednym z dowodów na to są te słowa zanotowane w żywocie św. Antoniego Wielkiego:
„...Św. Antoni modlił się w swojej celi i usłyszał głos, który doń przemówił: Antoni, nie doszedłeś jeszcze miary takiego to szewca z Aleksandrii. Św. Antoni udał się do Aleksandrii, znalazł tego szewca i skłonił go do ujawnienia, czym odznacza się jego życie. Ów powiedział: – Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek uczynił coś dobrego, dlatego, wstając rankiem z pościeli, zanim wezmę się do roboty, mówię sobie: Wszyscy w tym mieście, od najmniejszego do największego, wejdą do Królestwa Niebieskiego za swoje dobre uczynki, tylko ja jeden zostanę skazany na wieczne męczarnie...9”
Zatem, z powyższych słów szewca wynika, że w owych czasach powszechnie wierzono w wieczne męki w piekle.
Tym, którzy twierdzą, że Bóg kocha człowieka i w konsekwencji nie może go karać, św. Jan Złotousty odpowiada, że taka opinia pochodzi od diabła. Bóg karze bowiem nie dla zemsty, ale stosownie do prawa.
John Martin (1789–1854), Upadli aniołowie w piekle (Wikimedia Commons)
W doczesności każdy z ludzi ma możliwość tak postępować, aby zasłużyć na wieczną nagrodę, ale może też świadomie i dobrowolnie wybrać możliwość skazania się na piekło. Bóg pokazał dwie drogi, dwie możliwości, z których każda przynosi określone skutki i prowadzi do określonego miejsca. Każdy z nas idzie tą drogą, na którą się zdecydował, więc nie można wysuwać argumentu, iż Bóg nie może nas ukarać, ponieważ nas kocha. Gdyby postąpił inaczej, pozbawiłby nas wolności wyboru, czyli istoty naszego człowieczeństwa, naszego podobieństwa do Boga, który jest istotą wolną, a człowieka stworzył na swój obraz. Dlatego nie ma co oszukiwać samych siebie, lecz uznać, że konsekwencją grzechu jest wieczność piekielna. Jeżeli zaprzeczylibyśmy rzeczywistości kary piekielnej, to w konsekwencji musielibyśmy zaprzeczyć także i niebiańskiej nagrodzie. Więc jak to? Czyżby wszyscy ci, którzy całym swym życiem służyli dobru, nie mieli z tego nic? Żadnych korzyści? Asceza i wyrzeczenia byłyby daremne? Żaden rozsądny człowiek nie zgodzi się z taką opinią.10
Wszak sam diabeł, który usilnie stara się podważyć naszą wiarę w piekło, wie doskonale, że jest ono jak najbardziej realne. I wie, że jest to miejsce przygotowane dla niego i jego demonów. Wszak Jezus mówi bardzo wyraźnie:
„Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom!” (Mt 25, 41 BT).
Przecież demony wiedząc, jaki ostatecznie los je czeka, widząc Jezusa, gdy głosił dobrą nowinę, buntowały się:
„Gdy [Jezus] przybył (...) do kraju Gadareńczyków, wybiegli Mu naprzeciw dwaj opętani, którzy wyszli z grobów, bardzo dzicy, tak że nikt nie mógł przejść tą drogą. Zaczęli krzyczeć; «Czego chcesz od nas, ‹Jezusie›, Synu Boży? Przyszedłeś tu przed czasem11 dręczyć nas?» (Mt 8, 28-29 BT).
Zatem jeśli szatan i demony doskonale wiedzą o istnieniu piekła i lękają się go, to tym bardziej ludzie powinni drżeć przed tą straszną rzeczywistością. Demonom nie można się dziwić, iż próbują w ludzkich sercach zasiać wątpliwości, ponieważ zależy im na tym, aby jak największą liczbę skierować na drogę zagłady. Pamiętając o tym, należy tak postępować, by na owo piekło nie zasłużyć.12
Musi się pamiętać, że Bóg, mówiąc o piekle, nie czyni tego z okrucieństwa. On przestrzega nas przed tą straszną rzeczywistością z miłości do nas, litując się nad nami. Daje nam wszak oręż do walki z grzechem, daje czas na opamiętanie, na żal, na zadośćuczynienie za popełnione przewiny. Bóg nas piekłem nie straszy, On nas przed piekłem ostrzega. A to jest ogromna różnica.
Zatem przestrzeganie przed karą wynika z Bożej miłości i z Jego miłosierdzia. W dziejach człowieka dawał tego liczne dowody. Na przykład, gdyby był okrutny i nieludzki nie groziłby wcześniej mieszkańcom Niniwy, wysyłając do nich proroka Jonasza, nie ostrzegałby przez mogącą spaść na miasto zagładą, nie dawałby im czasu na nawrócenie, ale po prostu by ich ukarał.13
___________________________
1 Święty Andrzej z Krety, Wielki Kanon Pokutny..., s. 29.
2 Tamże, s. 83.
3 J 5, 29.
4 Nikolaos P. Vassilidis, The mystery of death..., s. 506.
5 Tamże, s. 507.
6 Tamże, s. 507.
7 Tamże, s. 508.
8 Tamże, s. 509.
9 Żywot i pouczenia Św. Antoniego..., s. 33.
10 Nikolaos P. Vassilidis, The mystery of death..., s. 510.
11 Podkr. A.S.
12 Nikolaos P. Vassilidis, The mystery of death..., s. 511.
13 Tamże, s. 512.
© Andrzej Juliusz Sarwa 2018
Książkę w wersji papierowej można kupić
w Polsce:
za granicą:
Książkę w wersji elektronicznej (epub, mobi) można kupić tutaj: